wilniuk |
Wysłany: Wto 12:10, 16 Cze 2009 Temat postu: Plan kampanii ukraińskiej |
|
Na początku grudnia 1919 roku rozpoczęła w Warszawie pracę Sekcja Wojskowa Ukraińskiej Misji Dyplomatycznej w Polsce. Opracowano wytyczne, które 26 lutego wręczone zostały Józefowi Piłsudskiemu. Ten obiecał ścisłą współpracę. W tym samym czasie odbywała się w Warszawie konferencja państw bałtyckich sąsiadujących z Rosją (Finlandia, Estonia i Łotwa). Piłsudski wyjaśnił, iż nie chciał wszczynać rokowań pokojowych z Rosją, nie znając zdania tych państw. Mógł liczyć na przychylność Łotwy, która dzięki wojskom polskim odzyskała w styczniu 1920 roku Dyneburg, niechętna pozostawała Litwa, wyczekujące stanowisko zajęły Estonia i Finlandia. Wszystkie te państwa obawiały się bolszewików i oczekiwały współdziałania Rzeczypospolitej. Obawiały się jednak formalizowania tych oczekiwań.
[Pisma, V, 149 – 152; P. Łossowski, Stosunki polsko-estońskie, 1918 – 1939, Gdańsk 1992, s. 15 – 18.]
Nadciągająca wiosna umożliwiła podjęcie ważnej z punktu wojskowego akcji zbrojnej. Między 5 a 7 marca wojska polskie opanowały ważne węzły kolejowe Mozyrz i Kalenkowicze, co odseparowało armie bolszewickie frontu południowego (na południe od Prypeci) od armii frontu północnego.
27 marca Polska odpowiedziała na noty bolszewickie, proponując zacząć rokowania 10 kwietnia w Borysowie, gdzie obowiązywać będzie lokalne zawieszenie broni. Bolszewicy zgodzili się na datę, lecz nie zgodzili się na Borysów, proponując szereg innych miast. Nie zgodzili się także na lokalne zawieszenie, lecz pragnęli rozszerzenia go na cały front, na co Piłsudski się nie zgodził. Nie chciał bowiem krępować możliwości operacyjnych wojsk polskich wobec stałego zasilania frontu sowieckiego przez nowe jednostki. Gdy 1 stycznia 1920 roku na froncie polskim były zaledwie cztery dywizje sowieckie i jedna brygada, to 1 kwietnia siły te wzrosły do 14 dywizji i trzech brygad, a w przededniu wyprawy kijowskiej do 20 dywizji i pięciu brygad.
[W. Jędrzejewicz, Rokowania borysowskie w 1920 roku, „Niepodległość”, t. III, Londyn 1951, s. 53 – 54.]
W planie strategicznym Piłsudskiego leżało szybkie rozprawienie się z Armią Czerwoną na froncie południowym i po jej rozbiciu przesunięcie wojsk polskich na front północny, skąd, jak przypuszczał, mogło wyjść główne uderzenie bolszewików. Bieg swych myśli Piłsudski streścił po wojnie w rozmowie z prezydentem Mościckim: – Przede wszystkim przygotowanie ofensywy bolszewickiej na całej rozciągłości frontu było dla Polski groźne, chodziło mu więc o to, aby pokrzyżować plany sowieckie przez zaskoczenie ich uderzeniem polskim. Przewidywał różne ewentualności, od najlepszych do najgorszych. Gdyby mu się udała największa dywersja, jaką byłoby utworzenie niepodległego państwa ukraińskiego, to spodziewał się przez uderzenie na południe spowodować przesunięcie sił bolszewickich z północy i odciążenie tym samym naszego frontu północnego. Chciał przy tym zniszczyć możliwie wielką część sił bolszewickich. Przewidywał również najgorszą możliwość, a mianowicie, że nieprzyjaciel, unikając spotkania, wycofa się bez walki na lewy brzeg Dniepru. Nawet i tę najgorszą ewentualność uważał przez ujęcie inicjatywy przez Polaków za lepsze wyjście, aniżeli bierne wyczekiwanie na uderzenie bolszewików.
[I. Mościcki, Autobiografia, „Niepodległość”, t. XIII, Nowy Jork 1980, s. 52 – 54.] |
|